niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdzial 4- Po Prywatce

  Jest 10 rano. Każdy już się obudził. Ja byłam ostatnia co do tej czynności. Bania mnie bolała jak cholera. Poszłam do kuchni, Chwiejąc sie. Wzięłam wodę gazowaną i wypiłam pare łyków. Gdt wychodziłam z kuchni wpadłam na Daniela
-Hej - przywitał się
-Cześć- odpowiedziałam i poszłam dalej w stronę pokoju, a raczej sypialni Kamy i Konrada
  Kamy juz tam, nie było. Kacpra też. Na stole lezła tylko kartka , na której widniał ten oto napis:
TO NIE POWINNO SIĘ WYDARZYĆ KACPER. NIE MYŚL, ZE COŚ Z TEGO WYJDZIE. PRZEPRASZAM, ZE DAŁAM CI JAKĄKOLWIEK NADZIEJE. NIKT O TYM NIE MOŻE SIĘ DOWIEDZIEĆ CO TU ZASZŁO...
                                           kAMA
   No, ale gdzie ona teraz jest? Może i mnie zostawiła jakąś kartkę? Poszłam sprawdzić.
  Otworzyłam drzwi. W sypialni nie było nikogo, prawie wszyscy chodzili wokół akademiku, miałam rację. Na biurku leżała kartka pewnie od Kamy Było tam tak napisane:
HEJ. SORY, ZE TAK WYSZŁO. wIDZIAŁAM CIĘ JAK WCHODZISZ W NOCY DO SYPIALNI. BYŁAM PIJANA NIE WIEDZIAŁAM CO ROBIĘ PEWNIE ZASTANAWIASZ SIĘ GDZIE TERAZ JESTEM NIE MARTW SIĘ POJECHAŁAM DO RODZICÓW WRÓCĘ JAK WSZYSTKO SIĘ USTABILIZUJĘ. PROSZĘ NIE DZWOŃ CHCĘ BYĆ SAMA...... EJ DOBRA NIE UMIEM KŁAMAĆ NIE POJECHAŁAM DO RODZICÓW. ONI MAJĄ DOMEK LETNISKOWY W ZAKOPANEM NIKOGO  TAM NIE MA ZATRZYMAM SIĘ TAM NA JAKIŚ CZAS POCHODZĘ PO GÓRACH ZASTANOWIĘ SIĘ CO DALEJ  JAK COŚ TO NAPISZĘ SMS. A I NA WTOREK WRÓCĘ NA JEDEN DZIEŃ BO PAMIĘTAM, ŻE WTEDY GRAMY W SOPOCIE DO ZOBACZENIA    KAMA
KAMA
 Muszę znaleźć Konrada. Poszłam do jego mieszkania. Drzwi były otwarte.
-Konrad?- zaczęłam wołać , z nadzieją, że odpowie
  Nic, cisza zupełna. W końcu  znalazłam go w łazience. Wstrzykiwał sobie coś do żyły. Tak to była heroina, która należała do mnie..
-Konrad!Nie rób tego! Raz spróbujesz i już się od tego nie uwolnisz..
-To dlaczego one są twoje?
-A dlaczego je wziąłeś?
-Musiałem odpowiedz na pytanie..
-Bo ja mam przesrane życie. Pale, piję to dlaczego nie mogę ćpać? Zobaczysz wszystko się ułoży z Kamą. Zaufaj mi.
-Ona mnie zdradziła.
-Była pijana..
-Taa
-Kochasz ją?
-kocham
-Miłość wszystko wybacza. Proszę Cię wybacz jej. Nie mówię, że teraz , ale za jkiś czas
-Jeśli ona też  następnym razem się tak opije i mnie znów zdradzi?
-Nie wiem co będzie w przyszłości. nie pytaj mnie o takie rzeczy. Nie jestm wróżką. Ale wiem, że raz się żyję. I mało jest czasu, z każką chwilą masz go coraz mniej.Odłożysz teraz te narkotyki?
-Nie.
-Było w twoim życiu zapewne wiele kobiet, ale ty wybrałeś tą jedyną,  czyli Kamę. Czasu już nie cofniesz. Stało się.
-Idź już.
-Wiesz, że możesz umrzeć od  narkotyków?
-A ty od papierosów i od alkoholu?
-Ja wiem.
-To dlaczego z tym nic nie zrobisz?
-Ja już palę od 4 lat, a piję od 3 lat. Uzależniłam się. Ty masz rodzinę, narzeczoną, przyjaciół..
-Ty też ich masz.
-Mam.
-To dlaczego nie zrezygnujesz z tych nałogów?
-Jest już za późno.
-Lepiej później niż wcale. A jeśli poznasz kogoś takiego, kogo pokochasz, ale np. będziesz miała nieuleczalną chorobę?
-Wtedy się będę martwić.
-Wciśniesz mi?
-Czyli jednak bierzesz?
-Biorę.
-Daj pasek.
-Masz.
  I wstrzyknęłam mu heroinę. Na chwilę odpłynął. Zaczęłam płakać. Nie wiem dlaczego. Tak bardzo chciałabym kogoś pokochać, kogoś kogo jeszcze nie znam. Wzięłam strzykawkę, pasek i także sobie heroinę wstrzyknęłam. Potem jeszcze zapaliłam papierosa. Wiem ... niszczę swój organizm, ale większą część swojego życia spełniłam na byciu grzeczną i słodką dziewczynką. To było takie nudne. Nie myślę oczywiście o tym by się zaćpać czy zapić.... nic z tych rzeczy. Wwiem, że każdy papieros skraca życie o 5 minut... ale lubię palić ... Spojrzałam na Warszawę. Z nieba padał deszcz. Zastanawia mnie tylko po co rodzi się człowiek.... po to żeby umrzeć? To by było bez sensu. Bóg daję nam szansę, aby spędzić to życie jak się chcę, przywiązać się do świata. Do tego wszystkiego co nas otacza.  A potem przyjdzie śmierć... Tak bez zapowiedzi.. No, ale przecież nie da się wygrać ze śmiercią.
 Konrad usnął. Ja wróciłam na górę. Wszyscy już poszli.
-Gdzie Kama??- zapytał mnie Daniel, gdy otwierałam drzwi do mieszkania
-Niedługo wróci- odpowiedziałam
-Aa właśnie Iga do Ciebie pszyszła
 Iga? Co ona chce?Poszłam do salonu, gdzie czekała Iga
-Siema- powiedziałam
-Hej- przywitała się Iga?
-Co Cię do mnie sprowadza? Chcesz się  czegoś napić?
-Nie dzięki. Przyszłam do Ciebie w sprawie prywatki. Przemek mi powiedział, że kiedyś go nie lubiłaś. Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Przecież bym go nie zapraszała.
-Nic się nie stało, mów dalej.
-Chyba o tym wiesz, że my się z Przemkiem kochamy?
-No wiem.
-Dziś poszłam do lekarza, bo rano kręciło mi się w głowie i chciało mi się wymiotować..
-I wyszło, że jesteś w ciąży.
-Tak, a ty skąd wiesz?
-Gdy zemdlałaś w parku. Od tamtego czasu wiem. Powiedziałaś już Przemkowi?
-Zaraz do niego zadzwonię
-Co teraz chcesz zrobić?
-Rzucę studia. Wezmę ŚLUB Z Przemkiem i będziemy żyć długo i szczęśliwie.
-Tak jak w bajce :)
-Dokładnie. No nic Potem jeszcze wpadnę. Pa
-Pa.
   I iga wyszła. Potem oparłam się o drzwi. Zsunęłam się na podłogę. Musze mieć jeszcze siłę, żeby pojutrze zagrać na koncercie w Sopocie. Robimy dopiero jutro próby, ponieważ mieliśmy je przez cały tydzień. Pewnie Kamy jutro nie będzie. Napiszę do niej, żeby była w piątek o 5 rano przed akademikiem, bo wtedy wyjeżdżamy. Może i teraz się wszystko pierdzieli, ale wierzę, że to się odmieni. Nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że na koncercie poznam kogoś fajnego, albo kilka osób które odmienią moje życie. Może poznam jakiegoś chłopaka w którym się zakocham? Taka miłość od pierwszego wejrzenia.  Rock and Rollowa miłość! Byłoby zajebiście. ..........
  Wiem dobrze z kim nigdy nie wygram. Podeszłam do lusterka, które było w przedpokoju. Nie wygram ze sobą. Nigdy. Cały czas mówię, że się zmienię. Ale nie daję sobie rady z tym wszystkim..
          Poszłam się położyć....
 Obudziłam się dopiero rano. Za godzinę miała odbyć się próba w Domie Kultury. Nie wielu ludziom chce się zakładać zespół. A już w ogóle rzadko spotyka się takich, którzy zaistnieli, ale nam się udało. My nie robimy tego dla kasy, my robimy to z miłości do muzyki. Ona jest jak lekarstwo. Uspokaja, ulecza. Gdy brakuje nam słów, świetnie możemy to wyrazić niektórymi piosenkami.
  Wyszłam z mieszkania. Szłam z innymi uczestnika mi zespołu, oprócz Kamy. Na koncercie mieliśmy zagrać około 15 piosenek. Zaistniałyśmy dopiero od 2 lat. Mamy kilka set tysięcy fanów w całej Polsce.
-Mogę prosić o autograf?- zapytała jakaś dziewczyna, która szła obok nas.
-Tak, pewnie. Aa dla kogo?- zapytałam
-Dla Anii.
  I podpisałyśmy się jej wszystkie. Potem odeszła uszczęśliwiona. Taki mały gest, a tyle dla kogoś znaczy. Gdy doszliśmy do domu Kultury Kinga się mnie zapytała:
-Boisz się?
-Czego?- zapytałam
-No jutra.
-A niby czemu miałabym się bać?
-Tam będą inne zespoły.. wiesz
-Nie, nie wiem.
-Nikt nikogo nie zna.
-To się poznamy!
-Dla Ciebie to wszystko jest takie proste...
-Nie. J mam trudniejsze życie od Ciebie!
-Ty masz cudownego chłopaka. A mój wyjechał do USA i już nie wrócił.
-Rozejrzyj się! Tu jest tyle innych pięknych mężczyzn
-No, ale tak głupio podrywać chłopaka
-Głupie to jest nie mieć chłopaka, choć na świecie są ich miliardy. Zobaczysz niedługo poznasz tego jedynego!
-Ale tylko jeden jest ten właściwy. Skąd mam go rozpoznać który to?
-To już twoje serducho o tym zadecyduje..
  I weszłyśmy do środka na drugie piętro. Potem skręciłyśmy w lewo i doszliśmy do sali, w której mieliśmy mieć próbę. Otworzyłam drzwi. Nagle się bardzo zdziwiłam, ponieważ koło okna na krześle siedziała Kama
-Kama?- zapytałam zdziwiona
  Karolina wstała. Ja do niej podbiegłam i ją mocno przytuliłam.
-Przepraszam, że tak wyjechałam bez uprzedzenia.- oznajmiła
-Najważniejsze, że jesteś i, że koncert odbędzie się w pełnym składzie- powiedziałam
   Potem jeszcze trochę gadałyśmy, ale po pewnym czasie uświadomiłyśmy sobie, że najwyższy czas zacząć próbę.
       W DOMU
  Przyszłam razem z moimi przyjaciółmi, a także i z Kamą do akademiku. Palce mnie bardzo bolały od grania na gitarze. Wokalistki miały lekką chrypę. Trzeba było się jeszcze spakować, ponieważ do Sopotu jedziemy na trzy dni, a ja zostanę chyba na tydzień. Ma tam się jutro odbyć przegląd zespołów i wokalistów. Zanim dojedziemy do Sopotu będzie 13, potem musimy rozpakować swoje rzeczy w hotelu. Przegląd oficjalnie rozpoczyna się o 15. Potem trzeba doliczyć jaką godzinę, na zapoznanie się między sobą.
*************************************************************************************
  Spakowałam swoje rzeczy do 2 dwóch dużych walizek na kółkach. Przyszykowałam na jutro jakieś ciuchy i nastawiłam budzik na 4 rano. Był już późny wieczór, więc poszłam wziąć prysznic. Gdy miałam iść już spać, Daniel powiedział do mnie.
-Będę za Tobą tęsknić :)
-Tylko tydzień! Przeżyjesz!- oznajmiłam lekko się do niego uśmiechając
-Nawet godzina bez Ciebie jest nudna!
-E TAM"! Nie przesadzaj!- i oparłam głowę o jego ranmię
-Nie przesadzam
-Lubię tak sobie bezczynnie siedzieć !
-Miło! Przyjemnie. Na dworze leje, błyskawica, a my tu sobie siedzimy spokojnie
-Tylko żebyś ty z nikim nie flirtował jak mnie nie będzie!
-Jasne! A wiesz, że nawet miałem taki zamiar?- powiedział śmiejąc się Daniel
-No no!
-Ale ja Cię kocham!
-Ja Ciebie bardziej!
-Aa zakład, ż nie?
-NIE :) Musze jutro wcześnie wstać!
-O której?
-O 4!
-Tylko pamiętaj, że jak wrócisz to idziemy do restauracji!
-Pamiętam
-Mam nadzieję
-To co idziemy spać? Po dzisiejszej próbie jestem bardzo zmęczona!
-Wiem! To śpij dobrze kochanie!
  I go pocałowałam w policzek! Potem poszłam spać. Śniło mi się, że.. zdradzam Daniela w Sopocie z pewnym przystojnym mężczyznom. Najgorsze jest to, że wiem z kim. Znam go...

2 komentarze: