wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 12- Dzień z moim chłoapkiem

  -No a jak jutro Daniel zobaczy ten wywiad w gazetach, którego dziś udzieliliśmy??- zapytałam
- Trochę szału będzie- przyznał racjcę Łozo- Zadzwoń do mnie jak już bedziesz po rozmowie z Danielem
-Obiecuję.
-A ta Karolina wie, że jesteś ze mną?
-Nie.
-A ktoś z twoich przyjaciół wie?
-Nie, ale jutro cała Polska dowie się z gazet.
-Jesteś gotowa?
-Jeżeli będziesz przy mnie to na pewno.
   I go pocałowałam w policzek. Oczywiście musiałam stanąć na palcach, ponieważ Łozo był ode mnie o w\głowę wyższy!
-Kocham, gdy mnie całujesz!- przyzał Łozo
-Hehe- zaśmiałam się i go jeszcze raz cmoknęłam, tylko teraz w usta.
  Potem wyjęłam papierosa
-Palisz?- zapytałam
-Rzadko, ale daj - powiedział Łozo
  Zapaliliśmy
-Od dawna palisz?- zapytał Łozo
-Jakieś dwqa lata już będzie- oznajmiłam
-To już nałóg.
-Wiem
-Rzuć dla mnie palenie!
  Popatrzyłam na niego groźnie
-Rzuć je- powtórzył Łozo
-Wiesz, że zrobię dla Ciebie wszystko, ale rzucić palenie? Nie dam rady,,
-Jak się czegoś chce, to się to zrobi.
-Ja już się przyzwyczaiłam
-Nałóg
-No cóż. Śniłeś mi sie dziś.
-A co ja tam robiłem?
-Wziąłeś ze mną ślub, ale potem ja Cię zdradziłam z Baronem,a ty mnie ze swoją dziewczyną, ale potem wybaczyliśmy sobie, ale potem zachorowałam na raka płuc i umarłam, ale wcześniej urodziłam Ci piękną córkę!
-Wow! Jaki sen!
-No nie?
-Mam nadzieję, że tylko się nie spełnu!
-Ja tam takie pierdoły nie wierzę.
-I bardzo dobrze! Za to Cię kocham, jesteś w połowie optymistką, a w połowie realistką, a tylko 10% pesymistką! Ale to bardzo rzadko...
-Dzienx
-To co pływamy?
-Jasne
  I zdjęłam koszulkę oraz spodenki, Wojtek zrobił to samo, potem złapaliśmy się za rękę i razem wskoczyliśmy do ciepłej wody i akurat musiała płynąć największa fala jak do tej pory. Wyrzuciło mnie potem na brzeg. Nie widziałam Łoza. Nagle spojrzałam, a on pływał w morzu.
-Halo!! Tutaj jestem!- zaczęłam mu machać ręką,
-O!! Co tam robisz?- zapytał
-Nie miałam, takiego wielkiego szczęśćia jak ty i fala mnie wyrzuciła na brzeg!
-Umiesz pływać?
-NOO....
-To chodź do mnie!
-Płynę!
  I wskoczyłam do wody z pluskiem. Po 10 sekundach byłam już przy Wojtku.
-No, no! Nieźle pływasz!- pochwalił mnie Łozo
-Dziękuję! Ty też nienajgorzej sobie radzisz- uśmiechnęłam się
-Ma się talent!
   Oboję zaczęliśmy się śmiać!
-Jak ja mogłam żyć bez Ciebie?- zapytałam
-A jak ja mogłem bez Ciebie?- pocałował mnie Łozo
-MMMMM... Jaki słodki buziaczek! Która godzina?
-14.
-To jeszcze godzinę i idziemy?
-Ok
   ****************************************************************************

Jest 15:30. Jesteśmy już w mieszkaniu. Włosy wyschły mi po drodze. Wozzo poszedł się przebrać, ja zresztą też.
   Jest 16:00. Doprowadziłam się do normalnego stanu. Za dwie i pół godziny mieli przyjść chłopaki. Wpadłam na pomysł, żeby zacząć się teraz pakować i jutro z samego rana wyjeżdżam do Warszawy.
 Jest 17:30. Mam jeszcze godzinę. Postanowiłam pójść do sklepu i coś kupić, ponieważ lodówka jest zupełnie pusta

    Wróciłam z rzeczmi potrzebnymi na kolację, chipsy, pepsi, paluszki, szampan i oczywiście dużoooo piwa :3 !! Tego na stole nie mogło zabraknąć! Zaczęłam wszystko przygotowywać.
  18:15. Jest już wszystko gotowe. Zostało mi jeszcze jakieś 15 minut. Ostatnia noc. Jutro o tej godzinie będę tłumaczyć się z dzisiejszego wywiadu, którego udzieliłam wraz z Łozem. Na pewno każdy jutro przyjdzie zapytać się jak było. Będę musiała tłumaczyć się każdemu z osobna.... Nawet nie chcę mi się o tym myśleć. Chciałabym zamieszkać z Łozem....
   Rozmyślałam tak dotąd, aż zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stanęli ŁOZO TOMSON I BARONN <33
-Hej chłopaki- powiedziałm. Wejdzicie- zaprosiłam ich
-Dzienki- powiedzili
-A co to? Jutro wyjeżdżasz już?- zapytał zdziwiony Tomson
-Tak się złożyło i dziś taki wieczór pożegnalny.. W ogóle to dziękuję za to, że byliście przy mnie.
-Nie ma za co! Dla mnie to sama przyjemność- oznajmił Tomson
-O widzę, że piwo też kupiłaś!- powiedział Baron
-Bez piwa nie ma imporezy!- powiedziałam
-Nareszczie ktoś mądry-  uśmiechnął się Baron
-No widzisz!- powiedziałam szczerząc się
 Potem siedliśmy na kanapie i piliśmy piwo.
-Pójść po jeszcze jedną paczkę?- zapytał Łozo
-No!-  odpowiedzieliśmy
  Łozo wziął kasę i poszedł z Tomsonem. Ja zostałam sama z Baronem.
-Szkoda, że jutro już jedziesz...- odezwał się z chrypą w głosie
-No bardzo szkoda!- przyznałam mu rację
-Nie możesz zostać na dłużej?
-Nie mogę... Ale czy mogę si e do Ciebie przytulić?
-Pewnie!
-Ok- i wtuliłam się w jego ramiona
-Jak już wszyscy będziemy w Warszawie, to masz do nas wpaść!
-Tylko, że będzie trochę inaczej..
-Wiem. Nie chcę wyjeżdżać stąd, chcę tutaj zostać!
-Ja też!
-Dlaczego zrezygnowałaś ze mnie i wybrałaś Łoza?
-Kto powiedział, że z Ciebie zrezygnowałam?
-No przecież wybrałaś Łoza.
-Ale z Ciebie nie zrezygnowałam
-Czyli mam jeszcze jakieś szanse?
-Każdy ma!
-Prześpisz się ze mną?
  Zatkało mnie. Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, więc sięgnęłam po heroinę...
-Co ty robisz?- zapytał Baron
-Nic- odpowiedziałam i wyszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi. Baron próbował je otworzyć.
  Wstrzyknęłam sobie kolejną dawkę heroiny. NA chwilę odpłynęłam
  Gdy wyszłam z łazienki, w salonie był już Tomson i  Łozo. Baron nic im o tym co robiłam nie powiedział.


*******************************************************************************


Jest koło 23. Wypiłam już 6 piw., Każdy tyle wypił. Byliśmy zupełnie pijani. Nagle Tomson wstał i zaczął mówić.
-Powinnaś się wyspać, żebyś jutro wytrzeźwiała Alex.
-Zostańcie- prosiłam
-No nie wiem.
-Zostaniemy- powiedział Baron
  Zachwiałam się. Usiadłam przez przypadek na kolanach u Barona. A moja głowa wylądowała na kolanach u Łoza.
-Nie podnoś się- przytrzymał mnie Baron, gdy chciałam wstać.
 Łozo zaczął mnie gładzić ręką po włosach. Leżałam tak na  chłopakach przez godzinę. Potem zaczęliśmy oglądać różne filmy. Wtedy usiadłam n a kolanach Łoza i już zasnęłam.


****************************************************************************8


Obudziłam się rano. W pierwszej chwili nie mogłam sobie przypomnieć poprzedniej nocy co się wydarzyło, ale potem odzyskałam pamięć. Była 9 rano. Za trzy godziny miałam autobus.
-Ej chłopaki! Obudźcie się!- zaczęłam ich szturchać.
-Co?- zapytał Tomson
-Baron! Łozo! Obudźcie się!- powiedziałam
-Czego?- zapytał Łozo
-Już 9.- oznajmiłam- Za trzy godziny mam autobus do Warszawy!
-O fuck! My tu zasnęliśmy! Chłopaki chodźmy się odświeżyć!- powiedział Łozo
-Już idziemy- odpowiedzieli
-Dzienki Alex. Widzimy się tu za 2 godziny! Nie sprzątaj! Zajmie się  tym obsługa hotelowa!- przypomniał mi Tomson
  Potem chłopaki wyszli. Poszłam wziąć prysznic..

2 komentarze: