wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 13- W Warszawie

  Jest 11:45. Za 15 minut przyjedzie autobus. Stoję na przystanku z BARONEM ŁOZEM I TOMSONEM.
-To co? Widzimy się za dwa dni?- zapytał  Łozo
-Nie wiem jak się sprawy potoczą, a pewnie nie za dobrze. Zaraz będzie dzwonił Daniel, żebym mu ten wywiad.- oznajmiłam smutno
-Nie smuć się tak- powiedział troskliwie Baron
-My też nie chcemy, żebyś stąd wyjeżdżała, ale życie zmusiło do tego... -powiedział Łozo
-No wiem.- oznajmiłam- Obiecuję Ci, że jak tylko będę mogła się spotkać to na pewno zadzwonię!
-Trzymam Cię za słowo- powiedział Łozo
 Gadaliśmy dotąd, aż nie pojawił się srebny, duży autobus.
-To co chłopaki... Ten najgorszy moment-  zaczęły mi się kręcić w oczach łzy.- Czas się pożegnać.. Dziękuję wam za wszystko. Łozo Tobie za wspaniały tydzień. Tomson Tobie za to, ze nie pozwoliłeś, abym była smutna i za przyjaźń. Tobie Baron za wszystko. Dzięki Chłopaki. To dla mnie ważne. To był najważniejszy i najpiękniejszy tydzień w moim życiu. Do zobaczenia!- powiedziałam i każdego przytuliłam oraz wyjątkowo pocałowałam w usta. Podjechał autobus. Wsiadłam, Autobus ruszył. Machałam im przez szybę, dotąd, aż przestałam ich widzieć. Poleciały mi łzy. Koło mnie siedziała dziewczyna.
-Dlaczego płaczesz- zapytała
-Długa historia- odpowiedziałam patrząc jej prosto w twarz.
-To ty chodzisz z Łozowskim?
-Tak, a skąd wiesz?
-Dużo osób czyta gazety, a poza tym mówią o tym cały czas w radiu.
-Jak masz na imię?
-Majka.
-A lat?
-21. Uwierz mi nie warto płakać przez chłopaka.
-Wiem. Dokąd jedziesz?
-Do Warszawy a ty?
-Też.
-To może opowiesz mi tą swoją historię?
-Mamy dużo czasu, więc czemu nie! No więc zaczęło się...
  I zaczęłam jej opowiadać w skrócie co się zdarzyło..... Mówiłam tak o tym wszystkim  przez godzinę.
-Wow- powiedziała, gdy skończyłam jej opowiadać
-No- powiedziałam
-Nie wiem co powiedzieć
-Nic nie mów. Aa ty masz chłopaka?
-To skomplikowane.
-Mamy jeszcze 2 godziny.
-Ok-
   I zaczęła mi opowiadać. Jej chłopak był 18 latkiem. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Chodzili ze sobą przez 2 lata. Potem gdy Łukasz, bo tak miał na imię jej chłopak, wyjechał do USA. Został tam sławnym aktorem. Przyjeżdża jutro. Tymczasem Maja nie wiedziała, że on kiedykolwiek wróci do Polski. Jest teraz zaręczona z Marcinem Kocznurem.
-To rzeczywiście skomplikowane- powiedziałam
-Takie życie! Dla jednych istny Eden, a dla drugich piekło...- oznajmiła Maja
-A dla Ciebie to Eden czy piekło?
-Ani to ani to. Dla Ciebie to pewnie Eden...
-Zależy. Kiedy jestem z chłopakami z Afromental to Eden, a kiedy muszę wrócić do codzienności to... coś pomiędzy Edenem a piekłem... A tak w ogóle to gdzie mieszkasz?
-Dziś wprowadzam się razem z Łukaszem i moją przyjaciółką Julką oraz jej chłopakiem do akademiku w Warszawie, który znajduję się przy ulicy Rozlewskiego 14.
-Ja tam mieszkam!
-Żartujesz?
-Nie!
-To wspaniale! Będziemy sąsiadkami!  A ty jaki masz numer pokoju?
-13 a ty?
-2! Boisz się?
-Czego?
-Spotkania z Danielem.
-Bardzo...
-Chciałabyś, aby Ci wybaczył?
-Tak.
-A co jeśli Ci nie wybaczy?
-Przeprowadzę się.
-Ale dokąd?
-Do Łoza- wyciągnęłam papierosa
-Palisz?
-Noo
-Ale w autobusie?
-TEŻ
-Od ilu lat?
-2
-Nie boisz się, że będziesz miała raka?
-Na coś trzeba umrzeć.
-Ale tak młodo?
-Na razie jeszcze nie umieram
  Gadałyśmy tak, aż do samej Warszawy. Znalazłyśmy się przed akademikiem. Wysiadłam. Majka poszła jeszcze do sklepu. Ja weszłam do swojego mieszkania. Przed drzwiami spotkałam matkę Daniela....

2 komentarze: