środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 17- Nie wiem czy chcę jeszcze żyć.

-Jaa kocham Daniela- powiedziałam do Barona
  Baron spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-To kogo ty jeszcze kochasz oprócz Daniela?- zapytał
-Łoza, Ciebie i To.... Tomsona- odpowiedziałam
-Mnie? Tomsona?
-Mam drugi raz powtórzyć?
-Nie, słyszałem
-To nie moja wina, że Was kocham.
-A czyja?
-Mojego serca...
-A co powiedział Łozo, gdy zobaczył ten artykuł?
-Powiedział, że ...
  Opowiedziałam Baronowi wszystko ze szczegółami. Potem zaczęłam po raz kolejny płakać.
-Dlaczego ja, akurat mam tak cierpieć?- zapytałam
-Mogło być gorzej- pocieszał mnie Baron
-Ale pocieszenie!
-Pomogę Ci.
-Jak?
-Jeszcze nie wiem ale coś wymyślę!
-wiem jak możesz mi pomóc!
-Mów, zgodzę się na wszystko, aby Tobie pomóc.
-Przyjmij mnie dziś na noc
-Spoko, ale to za mało
-Dla mnie to coś więcej niż myślisz!
-Skora tak uważasz, ale wiesz co...
 Nie dałam mu dokończyć. Pocałowałam go w usta.
-Nie dokańczaj- poprosiłam
-Zazdroszczę Danielowi! - przyznał się Baron
-Czego?
-Że ma Ciebie!
  Zapadła cisza. nie wiedziałam co powiedzieć. Szukałam w głowie różnych tematów i nagle mi taki jeden przyszedł.
-A jak tam układa Ci się za swoją dziewczyną?
-Nie mogę z kimś kogo nie kocham.- odpowiedział Baron
-Co tak się patrzysz?
   Baron wstał i podszedł do okna, jak to zawsze się robi.
-Szkoda, że nie nie wybrałaś. Nigdy nie znajdę takiej jak ty. Jedna jest taka na świecie. Nie ma drugiego egzemplarza! Każdy jest jedyny w swoim rodzaju!- powiedział Baron
-BA...
 Powiedziałam coś, gdy nagle przerwał mi to dzwonek do dzrwi.
-Pójdę otworzyć- oznajmił Baorn
   Powiedział, wstając Baron wyrwany z marzeń.
-Siema!- usłyszałam głos Tomsona
-Siema stary!- przywitał sie z nim Baron klepiąc go po ramieniu.
-Mogę wejść?
-Pewnie, tylko jest jeszcze Alex.
-Ok!
  I weszli!
-Alex! Jak ja Cię dawno nie widziałem! Aż wczoraj- żartował Tomson
 -HEj- wstałam
   Musiałam udawać, że nic się nie stało, ale niestety sprawy potoczyły się trochę inaczej niż zamierzałam.
-Jaki ładny pierścionek zaręczynowy! Od Łoza?- zapytał Tomson
  Spojrzałam błagalnie na Barona.
-Niestety, ale nie- powiedziałam
-To..... od kogo?- zapytał zacinając się Tomson
-Od Daniela. zobacz sam- i podałam mu gazetę.
  TYm razem już nie płakałam, ponieważ zabrakło mi łez.
-Nie chciałbym być na twoim miejscu- powiedział Tomson, gdy skończył czytać
-Co teraz zamierzasz?- zapytał mnie Baron
-Nie wiem- odpowiedziałam
-A wrócisz do Łoza?- zapytał TomsoN
-Bardzo chciałabym, ale przecież zaręczyłam się już z DANIELEM- oznajmiłam z rozczarowaniem w głosie
-Kogo bardziej kochasz. Łoza czy Daniela?- zapytał Tomson
-Chyba Łoza- oznajmiłam
-To wybór na całe życie! Pamiętaj!- przypomniał mi Tomson
-Wiem- odpowiedziałam
-Tomson chcesz coś do picia?- zapytał BAron, próbując zmienić temat.
-Kawę jak masz- powiedział Tomson
-Ok, już robię- wstał Baron
 - Inaczej chyba wyobrażałaś sobie życie jak będziesz miała 21 lat- powiedział Tomson, gdy Baron już wyszedł
-Zupełnie inaczej- powiedziałam
-Opowiedz mi jak!
-Mam chłopaka Daniela. Zwykła dziewczyna z akademiku. Kocham imprezować! Nie mam zespołu, nie jestem sławne i na pewno nie poznałam chłopaków z Afromental
-Wow! Real różni się od twoich wyobrażeń.
-No! To przypadek, że was poznałam.
-Nie ma przypadków! Los tak chciał, abyś nas poznała.
-Po co? Żeby ranić Łoza? To dziękuję za takie szczęście!
-Jest wiele innych sytuacji! Chcesz wspominać?
-Zależy co..
-Chcesz czy nie?
-Chcę- 
-To najpierw musisz coś robić, żeby potem mieć wspomnienia! Musisz żyć! 
  I wtedy zakręciły mi się łzy w oczach. Potem przyszedł Baron z kawa.
-Widzę, że Ci się trochę humor poprawił!- powiedział Bron do mnie, siadając na kanapie
-Tomson powiedział mi coś takiego co.... hm.... jak to nazwać, dało mi ochoty do życia!- odpowiedziałam
-A co to takiego?- zapytał Baron
-Chłopaki, a raczej już mężczyźni, nie zrozumieją.- odpowiedziałam
-No nic, najważniejsze, że jesteś już  weselsza!
    I sięgnął po kawę. Nagle zadzwonił telefon Tomsona.
-Muszę odebrać- powiedział Tomson wstając z kanapy!
-Ok- odpowiedział Baron
  Tomson szybkim krokiem ruszył do kuchni.
  Siedziałam, bez ruchu na kanapie z Baronem. Ww końcu postanowiłam przerwać tę przeraźliwa ciszę.
-Przyjdziesz na mój ślub?- zapytałam
-Czyli jednak będzie?- zapytał smutny Baron
-Tak
-Przyjdę.
  Naszą bardzo krótką rozmowę, przerwał przerażony Tomson
-Mam bardzo złą wiadomość! Łozo...

  

4 komentarze: