środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 19- Szczęście!

 Czekałam.., Aż wreszcie stało się coś co było cudem! Łozo powiedział cichym głosem:
-Alex...
  Wtedy myślałam, że ja jestem także w niebie, ale nie. Odwróciłam się przerażona:
-Łozo?- zapytałam niedowierzająco
-Widziałem to wszystko. Widziałem niebo.. Był tunel, a w nim światło. Nie chciałem iść do nieba. Prosiłem o jeszcze jedną szansę i ją dostałem!- powiedział
  Wiem.. wygląda to jak bajka, ale to jest prawda!
-Łozo!- rzuciłam się do niego na łóżko! Przytuliłam go tak mocno jak umiałam
 Lekarze osłupieli. Nie wierzyli własnym oczom. I znowu zaczęłam płakać! To były ŁZY SZCZĘŚCIA!
 Położyłam się na łóżku, obok Łoza. Na sale wszedł Baron wraz z Tomsonem.
-Łozo?- jęknął  Baron
-Jak widzisz- powiedział Łozo
-Żywy Łozo!- ucieszył się  niezmiernie Tomson
 Chłopaki podeszli do Łoza i zaczęli go przytulać.
-Stary, myślałem, że już odpłynąłeś.- przyznał Baron
-Witaj pośród żywych - powiedział uśmiechnięty Tomson
-Dlaczego popełniłeś samobójstwo?- zapytałam
-Straciłem Cię- powiedział Łozo
 Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-A teraz chcesz żyć?- zapytałam
-Jeśli będziesz przy mnie- odpowiedział Wojtek\
  Wstałam z łóżka.
-To będziesz ze mną?- zapytał Wozz
-Pogadamy w domu- odpowiedziałam
-Lekarz!- zawołał Łozo
-Słucham- zapytał lekarz
-Kiedy mnie wypiszecie?
-Dziś lub jutro. Zależy od pana stanu.
-Dziś. Chciałbym nacieszyć się...
  I wtedy Łozo zaczął sie bardzo dusić.
-Sam pan widzi. Wypiszemy pana jutro- oznajmił lekarz.
-Dobrze- zgodził się niechętnie Wojtek
  Lekarz wyszedł z sali. Cieszyłam się, że Łozo przeżył. Kocham go! <3 Jak nikogo! Teraz wszystko jest takie piękne, chociaż przed chwilą Łoza tu na świecie nie było... Wiem jak to brzmi. Jak coś nieprawdopodobnego. Ale to jest rzeczywistość. Jednak cuda się zdarzają. Rzadko, ale są. Tak blisko jest szczęście, ale i okrutna śmierć.
-Idź już - powiedział Łozo- Jesteś zmęczona.
-Dla Ciebie wszystko wytrzymam- odpowiedziałam- Przywieść Ci jakieś rzeczy?
-A to nie będzie dla Ciebie problem?
-Nie! To przywieść Ci?
-TAK. Szczoteczkę, pastę do zębów, piżamę i jak znajdziesz to jakieś ciuchy i majtki i skarpetki.
-Spoko To jadę- pocałowałam go w policzek.- Baron jedziesz ze mną?-
-TAK. Tomson zostań ok?- powiedział Baron
-Ok- zgodził Sie Tomson


                                    *************
Wsiadłam do samochodu Tosmona wraz z Baronem. Baron prowadził. Nie mogłam dojść do siebie po tym co się przed chwilą stało.
  Po 10 minutach byliśmy przed domem Łoza.
-Poczekaj tu na mnie- powiedziałam do Barona
-Na pewno nie iść z Tobą?- zapytał
-Poradzę sobię- upewniłam go
  I wysiadłam z samochodu. Wyjęłam kluczyki z kieszeni do domu Wojtka. Dał mi je. Otworzyłam dzrwi. Skierowałam się od razu na górę do sypialni, po jakąś torbę. Zapakowałam do niej rzeczy higieniczne, piżamę oraz bieliznę.
  Pociągnęłam za klamkę od drzwi wejściowych. Nagle z bocznej kieszeni od torby, wyleciało zdjęcie. Upadło na podłogę. Schyliłam się po nie. Z tylu było napisane:
Z MOJĄ NAJUKOCHAŃSZĄ ALEXIS
 Odwróciłam zdjęcie. Byłam tam ja z Łozem na plaży. Staliśmy w objęciach. Wrzuciłam zdjęcie do boczej kieszeni, skąd wyleciało.
 Zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu. Torbę wrzuciłam na tylne siedzenie
-Pojedźmy jeszcze do sklepu to kupię coś do jedzenia.- powiedziałam
-Dobra- zgodził się.
  Ruszyliśmy w stronę spożywczaka. Kupiałam potrzebne rzeczy.

************************************************************************


 W szpitalu.
Weszłam na salę, w której leżał Łozo.
-Masz tu jest torba z rzeczami o które prosiłeś, a u reklamówka z produktami spożywczymi.- położyłam reklamówkę na szafce.
-Dzięki, ale nie trzeba było- powiedziała uśmiechając siĘ Wozzo.
-Trzeba! A i jeszcze jedno, to zdjęcie wyleciało Ci z torby.
  Podałam mu je. Łozo spojrzał na zdjęcie, jak gdyby je pierwszy raz widział. Uśmiechnął się.
-Dobrze, że nie umarłem!- powiedział
-Jeślibyś umarł, to też popełniłabym samobójstwo, ponieważ nie mogłabym bez Ciebie żyć!- powiedziałam
-Nie rozmawiajmy już o tym
-Przepraszam
-Nie masz za co
-Uwierz mi, mam za co!
-Już mnie przepraszałaś, jak umarłem.
-To ty wszystko szłyszałeś?
-Wszystko.
-Pewnie słyszałeś to, że Cie kocham...
-To też.
-A ty mnie kochasz?
-NIE.
 Zatkało mnie. Czyli to było zwykłe zauroczenie.
-Lubisz mnie?- zapytałm
-Nie- odpowiedział
-To co do mnie czujesz?
-Ja Cię bardzo kocham!- odpowiedział
- A już myślałam, że mnie nie nawidzisz! Głupek
  Zaczęliśmy się śmiać!
 Tak mijały godziny, spędzone przy łóżku szpitalnym.
-Która godzina?- zapytał Łozo
-20? Co już?- powiedziałam z zaskoczenia
-No!
-To my będziemy szli. Odpocznij. Jutro przyjedziemy po Ciebie. Pa- powiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie w usta.
-Pa- pożegnali sie chłopaki
   To było szczęście!

7 komentarzy: