niedziela, 1 września 2013

Rozdział 29- Ślub

  Rodzice wesZli do środka. Zrobiłam im kawy i zaczęliśmy rozmawiać. Przyłączył się też do nas Daniel. Nie byłam zbytnio zainteresowana tą rozmową. Myślami byłam z Łozem. Gdy mnie o coś pytano odpowiadałam 'tak' albo 'nie'. Źle robię, że wychodzę za Daniela. Przecież do miłości nie można nikogo zmusić. Bardziej kochałam Łoza. Nie dlatego, że był sławny, że miał forse, ale dlatego, ze jest podobny do mnie... Tylko jeden jest na świecie, ten jedyny, inni to życiowe błędy i pomyłki. Bo przecież:


Wybiła 14. Daniel poszedł do swoich kolegów przebrać się w garnitur. Zostałam z rodzicami w swojej sypialni. Wyjęłam z szafy suknie ślubną. Mama jak zwykle zaczęła się nią bardzo zachwycać. Druhną była Kama, drużbitą Kacper. Starosta Marcin, starościna Agata. Zaczęłam ubierać się w suknie ślubną. Po 15 minutach byłam już w pełni gotowa..... Nie chcę mi się już tego wszystkiego opisywać. Przyszedł fotograf, zaczął nam robić zdjęcia, Potem zjawił się zespół, który miał być na naszym weselu. Zaczęły się różne uroczystości, związane z ślubem., Cały czas musiałam sie uśmiechać, ale raczej to był uśmiech do złej gry. Wolałabym, aby na miejscu Daniela znalazł się Łozo... Ale tak nie jest. Zjawił się kamerzysta, który zacząl nagrywać nasz ślub.

********************************************************************

Przejdźmy już do ceremonii ślubnej. Wszyscy zaproszeni goście są już w kościele. Jest on  pięknie przystrojony. Daniel jest już przed samym ołtarzem... Nagle wzrok mój przykuł pewien mężczyzna siedzący w pierwszej ławce. Odwrócił się na chwilę. Poznałam tę twarz. Śniła mi się ona codziennie. Była zawsze na pierwszym planie. Siedział tam Łozo. Popatrzył mi prosto w oczy, Uśmiechnął się. Odwzajemniłam to, ponieważ nie mogłam zrobić nic więcej. Organista zaczął grać. Musieliśmy ruszać.  Szłam powoli po czerwonym dywanie. Każdy się  na mnie patrzył. Organista grał tradycyjną melodię ślubną. Doszłam przed sam ołtarz, gdzie stał Daniel z księdzem i jeszcze z kilkoma osobami. Organista przestał grać. ZAczęła  się msza. Potem kapłan wygłosił Ewangelię o małżeństwie. Potem wypowiedział liturgię sakramentu. Odpowiedziałam wraz z Danielem cicho ' CHCEMY' , aż wreszcie nadszedł ten moment. Daniel mówił
-Ja Daniel, biorę Ciebie Aleksandrę za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Teraz ja miałam mówić, ale mnie zatkało. Nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Teraz mogę ucieć albo nigdy..
-No powtarzaj- szepnął do mnie kapłan
  Daniel patrzył na mnie przerażony... Wreszcie powiedziałam:
-Ja... Nie mogę. Nie kocham Cię- powiedziałam i podeszłam do Łoza- Ja jego kocham i tylko jego!

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?

Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie,
je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu nap­rze­ciw.

4 komentarze:

  1. TO JEST PIĘKNE!!!!!!!!!!!! I Love You <3 Pisz szybko kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff... dobrze że się nie ożenili ^.^ super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń