niedziela, 1 września 2013

Rozdział 30 - całe życie robię rzeczy których nienawidzę, a jak chce coś zrobić co lubię, to mi kurwa nie wolno??

-Ja... nie mogę.... Nie kocham Cię!- podeszłam do Łoza-Jego Kocham!
-Co robisz?- zapytał Łozo
-To co chcę! Chcę być z Tobą.  Chodź ucieknijmy stąd!
-Nie możesz.
-Przez całe życie robię rzeczy, których nienawidzę, a jak chce zrobić to czego chcę to mi kurwa nie wolno?
-To gdzie uciekamy?
-Masz samochód?
-Tak
-To biegnijmy!
   Łozo jeszcze raz spojrzała na mnie, ale teraz już ze szczęściem oczach. Wziął mnie na ręcę i pobiegł w stronę parkingu. Przed samym wyjściem z kościoła powiedział tylko:
-Do widzenia!
  Wsiadłam z Łozem do samochodu. Odpalił. Daniel wybiegł z kościoła i ruszył w naszym kierunku.
-Na pewno tego chcesz>- zapytał z uśmiechem Łozo
-Tak!- odpowiedziałam zadowolona!
-To ruszajmy zdobywać świat!
-Czyli jedziemy do Ciebie?
-Tak
  Zaśmialiśmy się oboje. Pocałowałam Wojtka w policzek.
-Aa to za co?- zapytał
-Że zgodziłeś się, abym z Tobą była- powiedziałam
-Dla mnie to sama przyjemność.- powiedział
-Możemy pojechać do mnie po ubrania moje?
-Ok
  Łozo więc zawróci. Skierował się w stronę akademiku.

*********************************************************************************




Szybko sie przebrałam. Założyłam to:






Spakowałam jeszcze jakieś rzeczy do torby i szybko wybiegłam z mieszkania do samochodu Łoza.
Wsiadłam.
-To co ruszamy?- zapytał Łozo
-Tak- odparłam
-Alex...
-No?
-Czy za nami nie jedzie przypadkiem Daniel?
-O FUCK! jedź szybko!
   Minęło kilka minut. Daniel wciąż jechał za nami, próbując nas dogonić. Łozo musiał przejechać kilka razy na czerwonym świetle. Daniel już tego nie zrobił.
  Dotarliśmy do domu. Łozo szybko wprowadził samochód do garażu. Potem weszliśmy do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.
-Wow! Ale jazda!- powiedziałam siadając na kanapie w salonie
-No! Wiesz co ty zrobiłaś?- zapytał Łozo
-Tak
-Jesteś pewna, że chcesz być ze mną?
-Aha. Jakbym nie była pewna, to myślisz, że uciekłabym spod ołtarza, na moim własnym ślubie?
-No nie!- zaśmiał się. i po chwili dodał- Ale ty jesteś wariatką!
-Wiem, ale ty chyba kochasz wariatki!
-Wariatek się nie kocha! Za nimi sie szaleję!
-Szaleję za Tobą
-Ja za Tobą też!
-Marzyłam o takim chłopaku jakim jesteś ty!
-A ja marzyłem o takiej dziewczynie, jaką jesteś ty!
  I Łozo przybliżył się do mnie. Zaczęliśmy się całować.
-Mogę u Ciebie zamieszkać?- zapytałam
-Tak pewnie!- zgodził się- Ale do Ciebie i tak będą dzwonić i pisać sms.
-Nie muszę na nie odpowiadać.
-Będą się martwić.
-Ja też sie o nich dużo razy martwiłam i jakoś nikt się tym nie przejmował.
-Odwzajemniasz to?
-Tak jakby. Omomomom *o* Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-Wzięłabyś ślub z Danielem.
-Jak myślisz, byłabym szczęśliwa?
-Daniele kochałaś najbardziej na świecie, dopóki nie poznałaś mnie. Dobrze, że poznałem Cię przed ślubem, bo nie miałbym odwagi rozpiepszać Ci małżeństwa.
-Ale ja miałabym odwagę Ciebie kochać. Wiesz jaki szum zrobi się przeze mnie?
-Myślisz , że ten fotograf, wrzuci nasze zdjęcia do neta?
-Tak. Kariera mnie zniszczyła.
-Niby dlaczego?
-Zaraz będą w tych cholernych brukowcach pisać o mojej rozrutności.
-Ja uważam, że kariera dała Ci wielkie szczęście.
-Niby dlaczego?
-Gdybyś nie zaistniała , nie poznalibyśmy sie!
-Jest w tym bardzo dużo prawdy. Teraz szczęście się do mnie uśmiechnęło!
-No widzisz! Jestem źródłem szczęściA!
-No!!
  Nagle Wojtek wyraźnie posmutniał.
-Ej, co się dzieje kochanie?- zapytałam troskliwie
-Bo nie powiedziałem Ci coś bardzo ważnego?
-Co takiego?
-Bo ja jadę do USA.

6 komentarzy: