niedziela, 1 września 2013

34- Ostatnie pożegnanie

   Obudziłam się  dziś o 9:00. Łozo jeszcze spał. Nie chciałam go budzić. Postanowiłam, że zrobię mu śniadanie. A więc najpierw poszłam do łazienki. Ubrałam się uczesałam włosy. Wzięłam portfel, założyłam buty i poszłam do pobliskiego sklepu. Zrobię też zakupy przy okazji na dzisiejszy wieczór, na którym mają pojawić się chłopaki.
   Ludzie po drodze do sklepu mnie zaczepiali i prosili o autografy. W sklepie było podobnie. Gdy n niego wyszłam zdawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Odwracałam się, aby to sprawdzić, ale nic dziwnego za każdym razem nie zauważyłam. Wmawiałam sobie, że to tylko moje sumienie. Tan ktoś mnie śledził do samego domu. I tym razem nie były to moje przeczucia. Odwróciłam sie szybko Ten ktoś nie zdążył się schować i zaczął uciekać. Nie próbowałam go gonić, bo po co? Weszłam szybko do domu i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Potem zaniosłam  je na górę, gdzie spał Łozo. Postanowiłam mu nie wspominać, że ktoś mnie śledził.
-Kochanie śniadanie- oznajmiłam budząc Wozza
-Zrobiłaś śniadanię? Jest taka kochana! To cud., że mam taką cudowną dziewczynę jaką ty jesteś!- zachwycał się Łozo
-No wiem
-Przyszedł Ci w nocy sms
-Ooo. Gdzie jest moja komórka?
-Nie wiem!
-Zostawiłam ją w sklepie.
-IŚć po nią?
-No... Sama pójdę. Ty zjedz śniadanie
-Dobrze kochanie!
-To idę zaraz wrócę!
 I go przytuliłam i namiętnie i bardzo długo pocałowałam, jakbym miała się z  nim ostatni raz widzieć.
 Wyszłam z domu. Już mnie nikt nie śledził. Odetchnęłam z ulgą! Poszłam do sklepu. Rzeczywiście była tam moja komórka. Ucieszyłam się jak ją znalazłam. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Minęło jakieś 15 minut od tego jak wyszłam z domu. Nagle mój wzrok przykuła karetka i policja stojąca koło domu Łoza. Serce zabiło mi mocniej. Zaczęłam biec bardzo szybko. Karetka i policja nie stały koło domu Łoza, lecz przy nim. Coś się stało.
-Co się stało?- zapytałam przerażona, policjanta
-Kim pani jest?- zapytał
-Jego dziewczyną
-Niech pani zadzwoni po kogoś z bliskich
-Ok
  I wykręciłam numer do Barona. Powiedział, że za 5 minut będzie.
-Może mi pan powiedzieć o co chodzi?- zaczęłam się denerwować,
-Niech przyjedzie BARON- oznajmił
 Baron był dokładnie za 5 minut. Przywitaliśmy sie.
-To o co tu chodzi?- zapytałam ponownie
-Wojciech Łozowski został postrzelony 6 minut temu- powiedział Policjant
-Gdzie on teraz jest?- zapytał Baron
-Trwa reanimacja
-Ale kto go zabił?- zapytałam płacząc
  I w tej chwili policjanci wyprowadzili zabójcę.Była nim... Kama.
-Ty suko jebana- zaczęłam biec w jej kierunku
Niestety nie dotarłam, bo policanci mnie przytrzymali
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytałam płacząc
-Powinnaś wyjść za Daniela, ale ty wybrałaś Łoza. On był dla ciebie złym partnerem
-A skąd ty to możesz wiedzieć, kto jest dla mnie dobry a kto zły?
-jesteś moją najlepszą przyjaciółka
-Po czymś takim co zrobiłaś uważasz się za moja najlepszą przyjaciółkę?
-Wybaczysz mi?
-Nigdy!!
 I wpakowali ją do samochodu. Ja natychmiast pobiegłam z płaczem do domu. Poszłam do sypialni gdzie reanimowali Łoza, ale wciąż bez skutku. Stanęłam nad Wojtkiem. Lekarze przestali go reanimować i zwrócili sie do mnie
-Przykro mi.
 Uklęknęłam. Złapałam Łoza za rękę. Płakałam jak nigdy dotąd. Rękę już mniał zimną. Ale nagle przestałam plakać. Ww momencie jego śmierci zadziwił mnie brak łez, bo to był ból, którego łzy nie były nawet w stanie wyrazić. Jaki to był Ból!! Przeszywał moje serce. On już umarł, a ja nie mogłam nic zrobić. Zupełnie nic. Poczułam sie bezwartościowa. Ale  przynajmniej nie odszedł gdy próbował popełnić samobójstwo. Co mi teraz zostało? Chyba nic.. Nie ma Łoza, nie ma miłościhttp://www.youtube.com/watch?v=FO5ovrAsO4A
 Wszystko sie popierdzieliło, akurat wtedy kiedy było dobrze. Nie wiem czy wierzę już nawet w Boga... Zrobił coś co jest najgorsze na świecie. Zabrał mi moją drugą połówkę. Bez uprzedzenia, bez żadnego znaku.  Nic . Śmierć bliskiej nam osoby, to objaw zazdrości Boga, że kochamy bardziej kogoś niż jego. Nigdy nie przypuszczałam, że zdarzy mi się coś tak okropnego. Oddałabym wszystko, by móc spędzić choć jeden dzień dłużej z Wozzem. Po jego śmierci czuję, że moje życie również umiera i uczymy się żyć bez tej drugiej osoby. A najgorsze jest to, że Łozo był dla mnie wszystkim. Każdy się ode mnie odwrócił po tym co zrobiłam na ślubie. Co ja teraz zrobię. Ja juz nie chcę zyć. Aale teraz mogę zrobić tylko jedno...
  Pocałowałam Łoza, już ostatni raz na Ziemi, jego usta były już zimne. Potem lekarze zabrali gohttp://www.youtube.com/watch?v=TUHFfR8hWcA
Przyszedł Baron
-Co ja takiego Kamie zrobiłam?- zapytałam płacząc
-Ty nie jesteś niczemu winna- pocieszał mnie Baron także płacząc
-Ale czuję się jakby to wszystko była wyłącznie moja wina...

14 komentarzy:

  1. Ojejku jak ja ryczę!!! Nie mogę się opanować :'( Będą jeszcze rozdziały???????? Mam nadzieję <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko? Szkoda :/ Będzie tego bloga brakować :( http://youtu.be/MtCbLFaAph0

      Usuń
    2. ten blog to wszystko co mam.... tu mogę pisać co tylko chcę... piękne rzeczy, które chciałbym,aby się zdarzyły, choć wiem że nigdy sie to nie zdarzy.... kurwaa płaczę.. ;(

      Usuń
    3. Zrób coś w stylu kontynuacji xD I losy tych żywych bohaterów opisz :D

      Usuń
    4. Nie wiem :) losy żywych bohaterów czyli kogo? ;)

      Usuń
    5. Jeszcze nie wiem kto będzie żywy... Ale może reszta afro i "przyjaciele" Alex

      Usuń
    6. Założę nowego bloga. A ten niech juŻ BEDZIE ZAKOŃCZONY

      Usuń
  2. i mi... popłakałam się ;( a założysz nowego bloga ? mam nadzieję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. założe jak będę mieć czas. będą jeszce 2 rozdziały :)

      Usuń
  3. Dzięki, popłakałam się... :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do dla mnie przyjemność publikować to opowiadanie. to jeszcze nie koniec będą 2 rozdziały :)

      Usuń